Wszystko zależy od szybkości Twojego AF, szybkości z jaką porusza się obiekt, oraz dystansie między Tobą a obiektem. Ale zacznijmy od początku:
- Ustawiamy lustrzankę w tryb priorytetu czasu, lub jeśli czujemy się na tyle wprawni w tryb całkowitych ustawień ręcznych (manual - "M"),
- ustawiamy tryb ciągły AF (większość lustrzanek pozwala na wybór pojedynczy/seryjny/ciągły),
- wyłączamy automatyczny wybór punktu ostrości i wybieramy ten którym zamierzamy śledzić poruszający się obiekt (w większości przypadków jest najdokładniejszy dla tzw punktów krzyżowych, które to? Sprawdź w instrukcji Twojego aparatu),
Co teraz? Sprawa może różnić się trochę w zależności od producenta posiadanego aparatu, ja mam Canona więc napiszę jak to się robi lustrzankami tego producenta. Wciskasz spust do połowy, celujesz wybranym punktem ostrości w obiekt, śledzisz go cały czas weń celując. Chcesz zrobić zdjęcie? Dociskasz spust do końca, potem możesz znowu odcisnąć do połowy, chwilę poczekać i przy kolejnym dobrym kadrze strzelić jeszcze raz.
Proste, prawda? Niestety nie do końca. Tak sfotografowany obiekt może wydać się poruszony. Jak temu zaradzić? Trzeba dobrać odpowiedni czas naświetlania oraz czułość ISO.
Zacznijmy od czasu, tutaj trochę teorii:
Dość stara, [uniwersalna i ponadczasowa ;)] teoria mówi, iż aby z ręki zrobić nieporuszone zdjęcie musisz mieć czas naświetlania krótszy niż 1/ogniskowa (nie uwzględniam tutaj stabilizacji obrazu która pozwala trochę wydłużyć czas naświetlania).
Czas na przykład z obliczaniem czasu, zakładając że posiadasz obiektyw 70-200mm /f2.8
Pojawia się pytanie, czy masz lustrzankę z tzw "pełną klatką", czy może DSLR'a z matrycą APS-* (znaczna większość dostępnych obecnie lustrzanek amatorskich/pół-profesjonalnych).
Ustawisz 'maksymalny zoom', efektywna ogniskowa wynosi 200mm (pełna klatka), ok 300mm (APS-*).
Teoretycznie czas potrzebny, aby wykonać z nieporuszone zdjęcie powinien być krótszy niż:
- dla DSLRa typu 'pełna klatka/full frame' - 1/200s,
- dla DSLRa z APS-* 1/300s,
No i pojawia się kolejny problem. Jeśli obiekt porusza się, to może i tak wyjść poruszone zdjęcie mimo przestrzegania powyższej regułki.
W czym problem? W prędkości względnej fotografowanego obiektu. Im bliżej fotografowanego obiektu się znajdujesz tym krótszy czas jest potrzebny do wykonania nieporuszonego zdjęcia. Większość popularnych lustrzanek może robić zdjęcia z czasem naświetlania 1/4000s, więc zapas do eksperymentowania i tak będzie spory.
Tyle teorii odnośnie poruszających się obiektów i czasu naświetlania. Dochodzą jeszcze zewnętrzne warunki oświetleniowe. Może okazać się, iż mimo pełnego otwarcia przysłony obiektywu (tutaj f2.8) przy wybranym czasie naświetlania (np 1/500s) na matrycę pada zbyt mało światła aby poprawnie naświetlić zdjęcie. Gdy zaobserwujemy takie zjawisko musimy zwiększyć wartość czułości ISO, np z ISO200 do 400/800/1600/3200, zależnie od potrzeb i możliwości sprzętowych. Tutaj też nie jest kolorowo, im wyższa wartość ISO, tym więcej szumów na zdjęciu.
Jeśli znajdujesz sie blisko obiektu, a AF (autofocus) obiektywu nie należy do najszybszych, to niestety ciężko będzie uzyskać efekt 'zamrożonego ruchu'. Nie ze względu na źle dobrane wartości przesłony/czasu/ISO, ale mechanizm ustawiania ostrości Twojego obiektywu.
Jeśli ma być to zdjęcie pozowane, a jesteś osobą cierpliwą (i model też), to nie ma problemu (ale np zdjęcia sportowego tak nie zrobisz). Metoda może wydać się dziwna, ale skoro oszczędzałeś kupując obiektyw to czasem trzeba będzie kombinować. Aparat montujesz na statywie, ustawiasz ostrość na modela (przy okazji zaznaczasz w jakim miejscu ustawiałeś ostrość, czyli gdzie ma np. podskoczyć - np kreska na piasku itp), przełączasz obiektyw w tryb "manual focus" i każesz modelowi zrobić rozbieg, a gdy znajdzie się w oznaczonym miejscu to naciskasz spust. Metodą trzeba się trochę męcząca, ale zdjęcie jest wykonalne. Kilka prób i w końcu powinno wyjść tak jak trzeba.
Twoje komentarze jak zwykle mile widziane.