Jakiś czas temu przestałem pisać - czasu zawsze za mało, a dzień nie chciał trwać dłużej, musiałem dokonywać wyboru na co poświęcać swój wolny czas (nauka/fotografowanie/znajomi/itp/blog). Uczelni nie miałem zamiaru zawalić, zaniedbywać swojego hobby także - w końcu padło na blog.
Na szczęście sesja już za mną, mogę poświęcić kilka godzin w miesiącu na pisanie postów, oraz... majsterkowanie. Tym razem będzie trochę nietypowo - z początku planowałem napisać ten post w momencie gdy skończę już prace nad projektem. Czy rozwiązania jakie wymyślę okażą się najlepsze? Niekoniecznie musi tak być... dlatego postanowiłem zbudować i zaprojektować obiektyw (mocowanie) typu Tilt Shift razem z wami - dlatego czekam na
wszelkie sugestie i pomysły w komentarzach.
Od czego by tu zacząć? Widziałem już kilka projektów DIY obiektywów tego typu (w sumie to bardziej mocowań typu 'lens baby' ale to szczegół), ale były jakieś takie... niedopracowane? Zbudujmy coś prostego, jednocześnie dobrego RAZEM.
Trochę teorii - czym jest obiektyw TS? Obiektyw typu Tilt-Shift pozwala przesunąć, przekrzywić oś optyczną i dzięki temu zmienić perspektywę zdjęcia (na końcu odnośnik do wyczerpującego artykułu w wikipedii).
Oryginalny obiektyw tego typu od producenta takiego jak Canon, czy Nikon kosztuje dużo, aby uzyskać efekt TS można wykorzystać program graficzny (ale kto by czerpał z czegoś takiego przyjemność?), lub zbudować go sobie samemu. Jak to zrobić? Wystarczy przez odpowiednie, ruchome/nastawne mocowanie podłączyć do posiadanego korpusu obiektyw większego formatu niż przez nas posiadany. Ja do swojego projektu wykorzystam obiektyw średnioformatowy Mamiya Sekor C 80mm (podłączę go do Canona 400d).
Dlaczego projekty które jak na razie znalazłem w sieci nie podobają mi się:
- Nie można zablokować pozycji obiektywu - wszystkie mocowania są całkowicie elastyczne, bez możliwości przyblokowania pozycji, odpadają długie czasy naświetlania, HDR, timelapse, ponadto podczas robienia zdjęcia obie ręce są cały czas zajęte trzymaniem aparatu z obiektywem.
- Mocowania są 'luźne' - projekty jakie widziałem w sieci w wielkim przybliżeniu polegały na wykorzystaniu jakichś przegubów (zwykle gumowych, np. odpowiednio przerobionej gumy z 'kaczki' służącej do przepychania zapchanych rur). Co jest złego w tym mocowaniu? W sumie to samo co w powyższym - elastyczność, brak możliwości pewnego przyblokowania. Dopóki robimy zdjęcia, aparat jest pod nadzorem, wyjęty z plecaka/torby/pokrowca to wszystko jest ok. Gdy przestajemy robić zdjęcia lub coś zmieniamy musimy BARDZO zwracać uwagę na dyndający na gumowym przegubie obiektyw. Można za każdym razem odkręcać od korpusu i chować, ale wtedy wszelkiego rodzaju kurz, wilgoć itp będą dostawać się do naszego korpusu w nadmiernych ilościach - tego chyba nikt nie lubi. Nie dość że coś się może oderwać w mocowaniu i [i obiektyw upada na beton nadając się tylko na śmietnik], to dodatkowo istnieje szansa że zwisający obiektyw jakoś niefortunnie odbije w oryginalne mocowanie lub wnętrze korpusu - może okazać się że nasza zabawa w majsterkowiczów pociągnie za sobą wysokie koszty naprawy (wiadomo, lustrzanki to raczej delikatne, kosztowne narzędzia/zabawki).
Jak rozwiązać dwa powyższe problemy? Może masz jakiś konkretny pomysł na zabezpieczenie mocowania obiektywu na czas transportu (bezpieczne zapakowanie do torby, lub bezstresowe przewieszenie aparatu na przeznaczonym do niego pasku)? Jak zrealizować blokadę ustawień, lub ulepszenia konstrukcyjne (patrząc na projekty z poniższych linków)?
Ja wstępnie rozważałem zbudowanie mechanizmu podobnego do mieszka w celu blokowania ustawień, oraz klipsów mających 'usztywnić' konstrukcję na czas transportu... jak to wygląda? Na razie jeszcze nie dodam rysunków/zdjęć moich pomysłów konstrukcyjnych (bo najzwyczajniej ich jeszcze nie zrobiłem)... czekam na wasze sugestie - bo bardzo możliwe że wymyślicie coś lepszego.
Załóżmy że na początku dysponujemy obiektywem średniego formatu, lustrzanką cyfrową, oraz ograniczonymi możliwościami warsztatowymi (podstawowe tanie narzędzia które posiada każdy majsterkowicz: imadło, wiertarka, kombinerki, gwintowniki, noże, śrubokręty itp). Oczywiście gdy trzeba to zawsze można skoczyć do sklepu z narzędziami lub materiałami, ale nie przesadzajmy z inwestowaniem w tokarki i prasy ;-)
Myślę że pomysł z zastosowaniem gumowego przegubu jest całkiem niezły, na pewno jeśli szczelnie wykonamy podłączenie do korpusu (np przerobionego dekielka) oraz samego obiektywu będzie on wodoodporny oraz trwały. Guma w normalnych warunkach chyba nie prędko się wykruszy (czyli odpadają syfy na matrycy z mechacącego się mieszka materiałowego - a taki projekt gdzieś widziałem). Jak zdobyć taki gumowy przegub? Czy faktycznie kaczka do przepychania rur będzie najlepszym źródłem/rozwiązaniem? Może dobrym pomysłem będzie przyczepienie przegubu gumowego opaską zaciskową do obiektywu i dodatkowe podklejenie? Może znasz jakiś dobry, mocny, nie kruszący się klej do gumy? Jak ulepszyć mocowanie przegubu do przerobionej zaślepki (a może istnieje lepsze, stosunkowo tanie rozwiązanie inne niż przerobiona zaślepka - np przejściówka EOS->M42 + pierścień pośredni M42)?
Może budowałeś już obiektyw tego typu i podzielisz się z nami swoimi doświadczeniami? Może są jeszcze jakieś wyzwania konstrukcyjne które przeoczyłem pisząc powyższy tekst?
Ciekawsze projekty znalezione do tej pory w sieci (kolejność losowa):
1.
Lens Baby zrobione z obiektywu Bronica2.
Wątek na flickr3.
Artykuł na CreativePro4.
Informacje z wikipediiJak widać pytań oraz niewiadomych jest całkiem sporo, dlatego czekam na wasze komentarze!
cdn. ;-)