środa, 1 kwietnia 2009

Czy ja psuję rynek?

Od jakiegoś czasu zaczęły pojawiać się pod moimi postami komentarze zawodowych fotografików zirytowanych faktem, że za dużo tutaj tłumaczę (oczywiście takie komentarze odrzucałem, bo sądziłem że nic konstruktywnego nie wnoszą), i przeze mnie prawie każdy (cyt.: 'amator latający z lepszym kompaktem') może robić wysokiej jakości fotografie konkurując z prawdziwymi rzemieślnikami, którzy w ten sposób zarabiają na chleb.

Taki zarzut pojawił się m.in. w komentarzach wpisów dotyczących fotografii owoców wpadających do wody oraz zdjęć na białym tle.

Nie musicie mi już pisać, że raz narzekam na psucie rynku przez microstock, a w innym wpisie daję na tacy instrukcje jak wykonywać fotografie, które pewnie amatorzy i tak wykorzystają do zepsucia rynku. Długo nad tym myślałem, i wiecie co? W sumie to mnie przekonaliście. Nie będzie więcej takich postów instruktażowych na tym blogu!

Zapytacie pewnie skąd ta nagła zmiana... no cóż, po pierwsze spokojnie przemyślałem wasze słowa,

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Jak już zauważyło kilku czytelników, powyższy tekst jest moim żarcikiem z okazji dnia pierwszego kwietnia :) Oczywiście w wolnych chwilach piszę, i na razie nie zamierzam przestać :)